poniedziałek, 25 maja 2015

Rozdział 3

- Pani Leno bardzo mi przykro niestety to skutek uboczny operacji.  Wiem, że pani chciała iść do szkoły sportowej i to jeszcze o profilu siatkarskim, ale to półrocze  będzie pani musiała sobie odpuścić.
- ŻE CO?! Jak to odpuścić? - nie mogłam uwierzyć w to co lekarz do mnie mówił.
- Nie będzie pani mogła grać w siatkówkę. Do szkoły jak najbardziej będzie pani mogła chodzić, ale będę zmuszony wypisać pani zwolnienie z w-f na to półrocze.
- A kiedy będę mogła stąd wyjść?
- Myślę, że za jakieś 3 dni.
- A do szkoły kiedy będę mogła wrócić?
- Hmm.... Dzisiaj jest środa to myślę, że w poniedziałek, - oznajmił mi lekarz. - A teraz muszę iść do innych pacjentów. Wpadnę jeszcze do ciebie wieczorem. - lekarz wyszedł i wszedł Eryk.
- Wcześniej powiedziałeś mi, że Kacper jest już w Kędzierzynie. To czemu ciebie tam nie ma?
- Byłem i skończyłem już lekcję, więc postanowiłem do ciebie przyjechać.
- Jaki ty kochany jesteś.

*** Drugie półrocze ***

- Jak tam się czujesz? - spytała mnie przyjaciółka kiedy rozmawiałyśmy przez skype.
- A dobrze. Dzisiaj pierwszy raz ćwiczyłam na w-f'ie.
- I jak wrażenia?
- Zarąbiście było. Wiesz jak ja długo czekałam na to, żebym mogła znowu odbić piłkę?
- No wiem, przecież zrzędziłaś mi wcześniej jak gadałyśmy na skype.
- No w sumiee.... - i obie wpadłyśmy w śmiech. - Laura muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham ja ciebie.
- Za tydzień przyjeżdżam do Kędzierzyna.
- Co? Ale jak to?
- No tak, że mamy jakieś zawody akurat w Kędzierzynie. I trener dał mi szansę na pokazanie na co mnie stać.- przyjaciółka uśmiechnęła się.
- Tak się cieszę.
- .... ty już się tu tak nie chwal tym. - usłyszałam nagle głos jakiegoś chłopaka.
- Janek idź stąd. Nie widzisz, że rozmawiam?!
- No widzę i chciałbym poznać twoją przyjaciółkę. - nie mogłam z nich. Ale kto to był ten Janek?! Postanowiłam zapytać o to Laurę.
- Laura kogo ty do domu sprowadzasz?
- Ahh... szkoda gadać. Ten debil mieszka w tym samym internacie co ja i nie daje mi spokoju.
- ... Ja ci nie daję spokoju? Ja?
- Tak, ty. Weź spadaj już stąd. - Laura wzięła poduszkę i zaczęła bić nią chłopaka.
- Ała... Dobra, dobra już idę. - Janek wyszedł, a Laura zaczęła mi opowiadać.
- No, więc tak. To był mój kolega, a raczej przyjaciel. Nazywa się Jan Nowakowski. Chodzi ze mną do klasy. Czasami mam go dość, ale i tak go kocham, Po przyjacielsku, żeby nie było.
- Uff.... już myślałam, że zdradzasz Kacpra.
- Nie no coś ty!
- Lena mogę pożyczyć..... Uuu.... a co to za piękna istota po drugiej stronie laptopa? - znowu do rozmowy przyłączył się jakiś chłopak, ale jego akurat znałam.
- Więc co chciałeś pożyczyć Niko? - popatrzyłam na Bułgara, a ten lampił się w laptop jakby był zaczarowany. - Halo? Ziemia do Nikolay'a! - brak odpowiedzi. - Ona ma chłopaka pacanie. - powiedziałam, a Laura zaczęła się śmiać.
- Co? Co ty mówiłaś?
- Pytałam się co chciałeś i powiedziałam, że Laura ma chłopaka.
-Aaa.... to ja chciałem słuchawki pożyczyć, mogę?
- Tak, jasne. Na szafce są weź je.
- A co do tego chłopaka to co z tego?
- To, że śliniłeś się do niej, a nawet nie wiesz kto to jest.
- Dowiem się jak mi powiesz. Bo powiesz, nie?
- Może... Ale nie teraz, bo jakbyś zapomniał to gadam przez skype, więc spadaj pajacu. - to ostatnie słowo nie miało być oczywiście obraźliwe i Penchev doskonale o tym wiedział.
- Wiesz co wredna jesteś.... Jak możesz nazywać mnie pajacem??? - udawał obrażonego, ale nie wychodziło mu to zbytnio.
- Dobra, dobra nie dramatyzuj, tylko bierz te słuchawki i idź już.
- Ahh... skoro mnie wyganiasz... To pa. Oddam ci je za jakąś godzinę.
- Okej, pa. - Niko wyszedł i teraz ja opowiadałam Laurze kto to jest. - No więc to był Nikolay Penchev. Jest Bułgarem i tak jak w twojej sytuacji mieszkamy w jednym internacie i nawet się zaprzyjaźniliśmy.
- Nieźle mówi po Polsku.
- Wiem. Jego mama jest Polką i ma rodzinę w Polsce.
- Ooo... to super!
-Ej... Ty się nie zapędzaj. Masz chłopaka przypominam ci.
- Czy ja coś mówię????
- No mówisz, ale... nieważne... Wiesz co ja muszę kończyć, bo jest już 21:00, a jeszcze muszę spakować się do szkoły.
- No okej. Bayo.
- Papa. - rozłączyłam się z przyjaciółką i spakowałam się do szkoły. Następnego dnia przez niechcianego osobnika, a  dokładniej Nikolay'a miałam niezapomnianą pobudkę.
- Wstawać, nie spać. Do szkoły iść! - nie dość, że wykrzyczał to na cały pokój to jeszcze miał butelkę z zimną wodą.
- Masz 3 sekundy na ucieczkę! - wydarłam się jak zostałam oblana cieczą.
- Dobra, dobra już idę, a ty szykuj się do szkoły.
- Dzięki za radę. - powiedziałam ironicznie.
Kiedy Niko wyszedł wzięłam ubrania z szafy i poszłam do łazienki. Wyszłam z niej o 6:45. Odłożyłam piżamę do pokoju, wzięłam plecak i udałam się na śniadanie. Po skonsumowaniu śniadania wyszłam przed internat. Autobus akurat się zatrzymywał, więc pośpiesznie podeszłam tam gdzie się zatrzymał, gdy drzwi się otworzyły kupiłam bilet i zajęłam miejsce na środku autobusu, wyciągnęłam słuchawki i puściłam moją ulubiona playlistę. Po jakiś 10 minutach była już pod szkołą. W szkole nie było nic ekscytującego. Po skończonych zajęciach pojechałam prosto do internatu, zjadłam obiad i wyszłam na spacer. Jak zwykle " uczepić " mnie musiał się Nikolay. Nie przeszkadzało mi to wręcz przeciwnie. W końcu byliśmy przyjaciółmi. Po powrocie do budynku, w którym tymczasowo mieszkam poszłam do pokoju poduczyć się trochę na jutro.

*** Tydzień później ***

Jak ja się nie mogłam doczekać tego dnia. O godzinie 12:00 siedziałam już razem z Niko w samolocie. O godzinie 15:00 dolecieliśmy do Wrocławia. Jeszcze tylko jakaś godzina drogi i będziemy w Kędzierzynie! Jak ja się nie mogę doczekać spotkania z Laurą!

----------
Przybywam z rozdziałem trzecim :* Jak się podoba????? :D

Komentujcie to mnie motywuje !!! :D <3

2 komentarze: